Linia
Gdyby linia była prosta
Z chęcią bym tą linią poszła
Ale ona się wygina
I co chwilę głowę zgina
Nie siłuje się z nią wcale
Idę po niej tak wytrwale
Jak wciąż Syzyf toczył kamień
Choć nie czuję się wspaniale
Z muzą płynę w dziennym pędzie
W rytm hamuję na zakręcie
Zaraz potem gaz dociskam
Choć mnie chwila w fotel wciska
I ma linia jest zbyt śliska
A po pupie nikt nie ściska
Raczej zgrabnie kopnie w tyłek
Bo nie stronię od pomyłek
Nawet w dobieraniu bliskich
Część nie łapie moich myśli
Sama nie chcę się otwierać
Bo to tylko czas zabiera
On się przecież nie rozciąga
I nie wiemy dokąd zdąża
Biegnę zatem moją linią
Wśród emocji, które giną
Dodaj komentarz