Po
Perła z dna oceanu
Utknęła w dłoni pewnemu panu
Zimna woda strumienia
Źródłem ugaszenia jego pragnienia
Ciepły dotyk skóry
Odgania dzień ponury
Rutyną skreślone słowa
Burzyć czy budować
Samotny oddech nad morzem
Już chyba nie może być gorzej
Ostatnie, głębokie spojrzenie
Uleciało w dal tchnienie
Dodaj komentarz