Noc

Popatrz w górę – milion okien
nocą miasto zwiedzam wzrokiem
splot szarości, czerni, światła,
w ciszy tej nie znajdziesz diabła
znów dzielnica tonie w gwiazdach
dusza tu spokoju zazna
zdejmie każdy swoją maskę
muskam chwilę oczu blaskiem
otwórz umysł tu nie zaśniesz
ogień wiary mej nie zgaśnie
wiatr we włosy ciepło zbiera
kolor ulic myśl otwiera,
szeroka, parkowa aleja,
czerwone, zielone, czarne,
białe pod stopami
pasy wyznaczone
wiem, w którą podążam stronę
choć mam ochronę,
to w momencie tonę
w oceanie bloków,
gubią mnie one
postanawiam iść prosto,
docieram do domu
lecz nie wejdę do środka,
bo szukam dziś promu
który przewiezie bezpiecznie,
do celu me myśli,
który oddali odwieczne problemy
i serce wyczyści
na schody spadam,
zimno wnet przeszywa
pamięć powraca do momentów,
które w głębi skrywa
ożywia sekundę – buduje obrazy
chce bym przegrała rundę
lecz wygram tym razem
w tej ciszy ze smakiem w ustach,
z dotykiem na skórze
poczuję zapach kliszy,
która w ogniu duszy
spala się ku górze
kiedyś na kurzu chmurze
wzleciałabym za nią
dziś na ziemi zostanie
czarno – biały anioł
nie ma sensu podążać
za zapachem siarki
dziś już siebie nie oddam
nie przegram tej walki
dłonią dotknęłam schodów
ciepło mnie przeszyło
słońce skórę musnęło
tętno ożywiło
świat poruszył się

Dodaj komentarz