Maluję myślą świat

Położyłam przed sobą
białą, jak śnieg, kartkę
chciałam pokryć ją tobą,
jednak słowa nagle zdarte
z gładkości papieru
gumką – tą z ołówka,
myśli zawiodły do steru,
mój okręt do ogródka

Usiadłam na schodach,
spojrzałam przed siebie
błękit nieba pobladł
trochę w słońca gniewie,
które malując przestrzeń
pełnymi ognia barwami
chce wykrzyczeć, że już jesień
a my wciąż nie słuchamy

Złapałam liście w dłoń,
szelestem wnet rzekły:
’w barwach naszych toń’
i szybko uciekły
mi z powiewem wiatru
zostawiając barwę
na opuszkach palców
– nie mogły być martwe

Dotknęłam kartki ręką,
resztką grafitu – szara,
krzyknęła, że z męką
w końcu się rozstała,
wtedy lekko zaskoczona
musnęłam ją delikatnie,
postanowiłam rozum pokonać,
odlecieć bezwładnie,
wykorzystać tą chwilę,
daną mi od losu,
żeby poczuć się milej,
żeby ucieć w ten sposób

Malowałam piękny świat,
jesień dała kolory
łąkę, pośród traw kwiat,
obraz urósł tak spory,
że weszłam w jego ramy,
stanęłam na drzewie
i razem z naszymi cieniami
wspomnieliśmy przebieg
tej dziwnej czynności
malowania myślą
dotknij ze mną jego pnia
twoje barwy też trysną

Dodaj komentarz