Codzienność

Szła za nim krok w krok
Wszędzie gdzie on tam i ona, w niego wpatrzona
Mijał przy nim za rokiem rok
Często była wesola, rzadko smutna, czasem rozmarzona
Spijała z jego ust cały sok
Trwać przy nim, wspierać – taka była jej rola
Aż codzienność złapała w swe ręce ich los
Zechciała ich miłość pokonać
Dawali jej prztyczki w nos
Ona była obok niewzruszona
Być może warto rzucić uczucie na stos
Jednak wtedy iskra zapłonęła jak szalona
Życie, rutyna, obowiązki, długotrwałe związki
Chwyć je, wytrzymaj, a poczujesz rozkwit

Dodaj komentarz