Sama

Nie wyjdę za Ciebie, bo nie jesteś tego wart
Nie spotkamy się w niebie, może spotka Cię jednak fart
I chociaż staniesz za mną w kolejce, zajmiesz miejsce
Gdzieś blisko lecz to będzie Twoje wszystko
Ja głowę schylę nisko, byś nie widział mnie
Bo czasem jeszcze Ciebie chcę, ale nie szukaj, chyba że we śnie
Gdy śpię, nie kpię, bo nie widzę Cię, jednak dnie, mówią wyraźne nie

Jestem kobietą ogniem, gorącą jak słońce
Jestem kobietą ziemią, łącząca koniec z końcem
Jestem Twoją wodą, łzą przynoszę ukojenie
Jestem Twoim powietrzem, oddychasz mym skupieniem

Wychodzę się bawić sama, nie mam nikogo w planach
Nie chcę być w czterech ścianach, ograniczana,
Zdobywana, czy zaniedbana nie ma to znaczenia,
Bo i tak nie znam juz Twojego imienia, tchnienia czy milczenia
Co to za różnica, choćbyś nawet krzyczał
Darł się gdzieś obok, nie chcę być z Tobą
Bo jestem zupełnie inną osobą niż byłam
Gdy się tu zjawiłam

Tańczę, bawię się, usłysz mój śmiech
Piję, zamykam oczy, zniknął ten gniew
Wiruję, za dłonie łapią, spełniona potrzeba
Smutek wylewam, krzyczę do nieba, już Ciebie nie trzeba!

Inspiracja: ROSALÍA – Bulerías

Dodaj komentarz