Geisza
Niemile widziana przed śniadaniem
W nocy kochana podłym wyznaniem
Ubranie piękne, ciało wnet rozebrane
Jedwab okala, lecz wszystko zbrukane
Czy przyjdzie do niej, czy sama zostanie
Wieczne pragnienie by rzucić rozstanie
Żądza miłości tatuażem wkoło serca
Ale do wnętrza nie ma dla niej wejścia
Wyszkolona by myślał, że to jej chwila pierwsza
Z jej umysłu wymazana, jak każda wcześniejsza
Kimono zrzucone, zapach ciał się miesza
Zapłata, skończone, uczucie się wiesza
Pustka, cisza, samotność i bezwzględne piękno
Dla jednych warte wiele, dla innych przekleństwo
Delikatność wytchnieniem, siła czy to męstwo?
Wokół czai się zło i upadłe zwycięstwo
Ciało to tylko mięso, dusza jej ginie zbyt często…
Dodaj komentarz