Otwórz oczy
Otworzyłam szerzej oczy
By odszukać Ciebie
Czy nas to już łączy
Tego jeszcze nie wiem
Wyszłam w niepewności, nie wiedząc jak będzie
Czy umrę w nicości, czy mam szansę na szczęście
W wieczornej ciemności, nie było żadnych świateł
Nawet tych najmniejszych by móc wodzić palcem po mapie
By wśród chwil lepszych, usiąść na kanapie
Zapomnieć o problemach, gdy ktoś po plecach drapie
Otworzyłam oczy
Lecz nic nie widziałam
To co miało zamroczyć
Przestało tak działać
Wyszłam ze spokojem zamkniętym w słoiku
Na wszystkie me znoje nie było wyjść bez liku
Szukałam gdzieś chwili, szukałam momentu
Ale życie jak sos chili, wiodło do zamętu
I wtedy czekałam, aż gdzieś się pojawisz
Lecz nie byłam wytrwała, bo przecież mnie nie zbawisz
Zmrużyłam bezwiednie oczy
By zrozumieć czy potrafię
W swym zamyśleniu toczyć
Walkę, czy tylko się na nią gapię
Wyszłam nad ranem, choć przyszłam wieczorem
Z bardzo miernym planem, złożonym nie w porę
I choć bardzo chciałam z niego dziś skorzystać
To nieistotna okazała się być kroków jego lista
I tak stoję przed Tobą z pełnym sercem i pusta głową
Jakbyś był jedynym wejściem, bym mogła być sobą
Zamknęłam oczy
W ciszy zaczekałam
Byłeś tak uroczy
W Tobie się schowałam
Inspiracja: Chicane – Saltwater
Dodaj komentarz