Natłok

Gdzie ten dzień i mój cień
Uciekł w czerń, nie rób scen

Gdzie jest światło, nie ma łatwo
Myśli natłok, nie mogę zasnąć

Gdzie jest ziemia, w niej smak przytulenia
Prowadzi do drżenia, coś czego nie ma

Dokąd idę, przez sinusoidę
pukam w szybę, nic nie widzę

Dokąd pędzisz, chcesz coś zwędzić
Za bardzo nęci, za bardzo kręci

Co gdy błyszczące, kropli tysiące
Nocą przygrywa za oknem koncert

Co gdy już nie wiem, czy obok Ciebie
Jestem wciąż w niebie, czy w innej potrzebie

Odpadam, zasypiam
Całuję, znikam

Dodaj komentarz