Bez końca
Kiedy znów przyjdziesz, kiedyś, do mnie
Wtedy ja zerknę nieprzytomnie
Choć w mym spojrzeniu się odbijesz
To serce mocniej nie zabije
Bo Cię nie poznam tak, od razu
Zbyt wiele doznań, bez przekazu
Zakłóca ostrość Twojego obrazu
Kiedy znów przyjdziesz, zrób to cicho
By nie słyszało tego licho
Które potrafi wtargnąć nocą
I mnie za stopę złapać bosą
Nie pozwól by ktoś przeszkodził, nagle
Bądź obok blisko tak zajadle
Żebym nie czuła się w tym nieporadnie
Bądź delikatny jak dotyk promieni słońca
Bądź czuły, jakbyś chciał obejmować bez końca
Bądź taki jak pierwszego dnia
A obok po prostu będę ja
Dodaj komentarz