Niepogoda
Nad butelką para, powiem nara, zaraz
Nad kieliszkiem usta, powiesz pusta, ustań…
Nad butelką para, powiem nara, zaraz
Nad kieliszkiem usta, powiesz pusta, ustań…
Blisko, bliżej, najbliżej
Ciepło, cieplej, najcieplej
Rany powoli swe liżę
Bo wiem, że to wkrótce ucieknie
Bezszelestnie spadam
Już dno stopą badam…
Gdybyś mógł przyjść, czy byś przyszedł
Gdybyś mógł być, czy byś był
I choć głośno tego wciąż nie krzyczę
Chciałabym byś mi się śnił…
Delikatną falą dotyk na twarzy
Ciepłem zewsząd dłoń otoczona
W zwierciadle obraz tego co się zdarzy
Czułości chwila pozbawiona…
Światła zmieniają obraz przyszłości
I choć to widzę nie mam świadomości
I choć Cię słyszę, tonę w nicości
Kiedy potrzebna szczypta miłości…
Nie napisałam tekstu, bo mi się nie chciało
Nie napisałam wersu, bo to wciąż zbyt mało…
Nie taka fajna
Nieprzewidywalna
Nie taka miła
Opony by przebiła
Nie taka urocza
To widać w jej oczach…