Chwiejne
Kiedyś patrzyłam w Twe oczy zbyt chętnie,
niepewnie
Może widziałam w nich głębię,
zbyt pięknie
Pewnie kochałam zbyt wiernie,
ulegle
A Ty w tym trwałeś tak biernie,
cholernie
Potem tak chciałam to mieć
i następne
By umysł już nie mógł się drzeć
o kolejne
Tak łatwo zatracić się – chcieć
Wszystko chwiejne
A gdy już każde tu masz
Beznadziejne
Płyną tą rzeką wspomnienia,
Marzenia
Wiosłują życiem tęsknoty,
Cierpienia
Wpływają na kamień głupoty
Urojenia
By nigdy nie doznać wspólnoty
Wytchnienia
Słuchając: Pezet – Hollywood smile
Dodaj komentarz