Nocne spacery

Ciemna droga, przez noc ścieżka
Pełna głowa, nazbyt ciężka
To choroba, by ją przetrwać
Móc wtórować – a nie zjednać

Gwiazdy migoczą, nie rozpraszając
Iść tylko po co? By miejsce zająć
Myśli się droczą, nie dotykając
Kropelki moczą, dreszcz rozdrabniając

Każda materia, złożona z cząstek
Nasza sceneria czy wyjątek?
Kolorów feria, multum pamiątek
Przedmiotów seria, lecz gdzie ten wątek

Nocne spacery, uspokajają
Życia himery, tu uciekają
Księżyc tak szczery, swe miejsce zajął
Końca dnia szeryf, do białego rana

Dodaj komentarz