Okazje

Przybyłam na nasz pierwszy bal
Ubrana w suknię wiosenną
Tańczyło tam ponad sto par
Marzyłam byś zatańczył ze mną
Muzyka przestała grać
A suknia zbyt się wygniotła
Tych uczuć nie chciałam znać
Cierpliwość była ulotna

Poszłam na lekcję tańca
By poczuć w nim coś innego
Lecz tam uczyli walca
Właściwie nie wiem dlaczego
Wbiegłeś spóźniony do sali
Pospiesznie stanąłeś tuż obok
Jednak krzyknęli z oddali
’Spóźnieni tańczyć nie mogą’

Spotkałam Cię na weselu
Znajomych naszych sprzed lat
Chwil wspólnych nie było wielu
Oddzielił nas czasu szmat
Marzyłam byś ze mną zatańczył
Muzyka ucichła jak kiedyś
Tym razem też żaden walczyk
Nie chciał się z nami zmierzyć

Była kolejna możliwość
Już nie pamiętam – gdzie, kiedy
W melodii czułam wrażliwość
Lecz tańczyć nie chciałam wtedy
Odszedłeś, bo tak było łatwiej
Zostawić mnie z tym nastrojem
Wyruszyć, choćby na tratwie
Jak cierpieć – to cierpmy oboje

Przypadkiem byłam na imprezie
Głośne bity płynęły przez ciało
Tańczyłam przy rapie, techno i jazzie
Samotnie – nic się stało
Podszedłeś jakby zbyt pewnie
Serce pamięta ten moment
Ciało poczuło, że więdnę
A myśli nie były świadome
Złapałeś mą dłoń tak przelotnie
Z uśmiechem skinąłeś głową
W Twym rytmie było wygodnie,
Bo byłam w nim tylko z Tobą

Dodaj komentarz