Warstwy, wymiary
Rozbieraj ze zwykłej bawełny
Z gorącej wełny
Delikatny jedwab poczuj
Gdzieś na uboczu
Odkrywaj z szorstkiego lnu
I silnie otul do snu
Radosna, wrażliwa, ufna
Jak szczeniak u boku truchta
Gorąca, zimna, spokojna
Wytrwała, cicha, frywolna
Zamknięta, bardzo odległa
Prawdy o niej nikt nie zna
Zdejmuj złote pierścionki
Których nie mają małżonki
Subtelne bransoletki
Lądują na dnie torebki
Dyskretny na szyi zostaw łańcuszek
On zginie w miękkości poduszek
Słodka, gorzka, ponętna
Nie goń jej na zakrętach
Kwaśna, słona, szalona
W ciasnych emocji szponach
Dusza nie do zbawienia?
Dobra w jej własnych celach
Poproś by zmyła cienie
Świat poddaje ocenie
Każdego przecież z nas
Ale to nie ten czas
Zapach roztacza wśród blasku
Nie świece tworzą ten nastrój
Słaba, mocna, nietrwała
Silna, sroga, zbyt mała
Warta, inna, gorąca
Ostra powierzchnia tnąca
Mądra, głupia nie w porę
Idąca wciąż własnym torem
Burz wielowarstwowe mury
Tu bywa krajobraz ponury
Bo któż go nie ma Kochany
Ty swoje szare masz ściany
Zdejmuj, otwieraj, odkrywaj
Z dnia na dzień wytrwale zdobywaj
I niech to się zaraz nie skończy
Wiele można połączyć
Choć bywa to niemożliwe
A z czasem zwierciadło zbyt krzywe…
Przepiękna inspiracja w: Rosalía – Divinize