Tratwa
Nie idealizuje Cię przecież wiem,
że nie ma ideałów
i choćbym chciała zrozumieć w dzień,
to wolę uczyć się pomału…
Nie idealizuje Cię przecież wiem,
że nie ma ideałów
i choćbym chciała zrozumieć w dzień,
to wolę uczyć się pomału…
Pewnej przepięknej pory
Pociągiem przyjedziesz pospiesznie…
Gdyby nie rok
zmieniający myślenia tok,
wyostrzający uśpiony wzrok,
nagle uciekł gdzieś zmrok…
Siadam czasem pod drzewem
po tej stronie pnia,
gdzie słońce swym gniewem
nie daje mu spać…
Jak letni wiatr przez otwarte okno
wpadł, ciepłem swym jej myśli objął
powiedział – patrz jest życie w nas
choć daleko był, uśmiechem dotknął…
(…) otoczona przez 21 gram
duszą dłoni nie ogrzejesz
Jednak czuję ich i trwam
w niebo patrzę i się śmieję…
Położyłam przed sobą
białą, jak śnieg, kartkę
chciałam pokryć ją tobą…
Tak dziś jak Ostry,
zabawię się rymami
optymistycznie
splotę bit z wersami