Nocne spacery
Ciemna droga, przez noc ścieżka
Pełna głowa, nazbyt ciężka
To choroba, by ją przetrwać
Móc wtórować – a nie zjednać…
Ciemna droga, przez noc ścieżka
Pełna głowa, nazbyt ciężka
To choroba, by ją przetrwać
Móc wtórować – a nie zjednać…
Ciemno, późno
Sedno, na próżno
Niejedno, na luźno
Być pewną, no trudno…
Znów to co zbudowane w dzień
Się rozpadło
Znów to co tworzyło sen
Poszło na dno…
Nie pasuje klucz do zamka
Rękawiczka na Twą dłoń
Rozwalona jest ta ramka
W której był na szczęście słoń…
(…) Oni siedzą, ja stoję
Już coś widzą, wciąż się boję
Za te wszystkie paranoje
Oddaj chwilę mi we dwoje…
Dajesz mi naszyjnik z pereł
Który ciągnie mnie na dno
Bywa, że się czuję zerem
Choć tym razem kto jest kto…
(…) Choćbym chciała to budować
W samotności łatwiej być
Więc z mej głowy się wyprowadź
Bym me sny już mogła śnić…
Lepię słowa, składam wyrazy w Ciebie
To nie wychodzi, więc próbuję od nowa choć nie wiem…
Gołą stopą zaczynam dzień
Gołą stopą przechodzę przez sień
To ona dostaje pierwszy promień słońca
To ona rosę z trawy strąca…
(…) Myśleć o nich, o sobie, o Tobie, o sobie
Lecz dzień kończyć z pustką w głowie…