Zima
Śnieg sypie płatkami jak dziewczynka na procesji
Wychodzimy w biel bezpieczni, bez żadnej presji
Ja jadę na sankach jak Twoja koleżanka
Śmieje się, bo znam się na Twoich żartach…
Śnieg sypie płatkami jak dziewczynka na procesji
Wychodzimy w biel bezpieczni, bez żadnej presji
Ja jadę na sankach jak Twoja koleżanka
Śmieje się, bo znam się na Twoich żartach…
(…) Może widział ten świat przez okno brudne od smug wśród deszczu strug
Otulona dzisiaj Tobą
Wychodzę z ciała i staje obok
Chcę nas obserwować
Widoku z boku zawsze będzie mi brakować…
Dzielę się na pół
Po jednej stronie serce, po drugiej mózg
Tu moje całe szczęście, a tu położę ból
Brzytwą wytnę swoje mięśnie, by nie móc wstawać już…
Podaj mi dłoń i idźmy gdzieś stąd,
Gdzieś gdzie zaprowadzi nas ciepły prąd
Gdzieś gdzie są inni ludzie i tam gdzie ich nie ma
Gdzieś gdzie zaczyna lub kończy się Ziemia…
Patrzył tak na nią jakby chciał skraść duszę
Jakby chciał powiedzieć daj mi choć okruszek…
Czasem mam dość świata
Czasem mam czarne myśli
Wtedy śmiać się wypada
Wtedy odpuszczam wyścig…
Malowanie akrylami palcami
Porcja farby odmierzona pustymi miejscami
Obrót po grzańcu w tańcu
Ile jeszcze zatańczymy walców…