Szpilki i śnieg

A biały śnieg nam sypie na czarne szpilki, gdy wokół krążą głodne nas wilki
My po schodach idziemy krok za krokiem
W lokalu nie jest otwarte żadne z okien
Bajka, Bojka, Brawurka w wieczorowej akcji,
nie w delegacji a na firmowej kolacji, w wystrzałowej stylizacji

My piłyśmy z nimi drinki, oni z nami pili szoty
Uśmiechnięte były minki, bo nie szłyśmy do roboty
Potem były głupie gadki, my nie brniemy jak wariatki!
Nie jesteśmy jakieś szmatki, Idź powąchać w lesie bratki

Wita banda contentówek, lepiej szybko złap ołówek,
Sobie zapisz kilka słów, bo nie powtórzymy znów
My bawimy się tu razem, pełnym gazem,
Drift z wirażem idzie w parze, blaskiem rażę
Zawsze obok – gdzieś na oku, nawet jak Ci spodnie pękną w kroku
Na parkiecie się widzimy, kilku chłopców tu skrzywdzimy,
Serce złamie Ci Kochanie lub torebką dziś dostaniesz
Z prądem czy pod prąd, razem wychodzimy stąd

Inspiracja: Taco Hemingway, Szusty Blend – Gdybyś nie istniała

Dodaj komentarz